środa, 28 marca 2012

Lucio Dalla

Jego śmierć 1 marca tego roku pogrążyła w żałobie całe Włochy. Był jednym z najbardziej znanych piosenkarzy, autorem tekstów, muzykiem i aktorem. Urodził się w Bolonii 4 marca 1944 roku. Uczył się grać na klarnecie. Został członkiem zespołu jazzowego Rheno Dixieland Band. Później próbował robić karierę jako wokalista, ale początkowo nie odnosił sukcesów. jego pierwszy album wydany w roku 1966, pod tytułem "1999" nie odniósł sukcesu. Dopiero drugi "Terra di Gaibola" został zauważony. Pierwszym przebojem stał się utwór "4 Marzo 1943" oraz kolejny - "Piazza Grande". Punktem zwrotnym w karierze Dalli stało się nawiązanie współpracy z poetą Roberto Roversi. Współpraca tych dwóch artystów zakończyła się po wydaniu trzech albumów. Wtedy Dalla postanowił sam zacząć pisać teksty do swoich piosenek. Ten krok okazał się strzałem w dzisiątkę. Twórca zyskał sławę jako jeden z najbardziej inteligentnych i muzycznie wszechstronnych włoskich wokalistów i autorów tekstów.

Zdjęcie pochodzi ze strony http://www.wakeupnews.eu/

Artysta zmarł na atak serca na 3 dni przed swoimi 69 urodzinami. W pogrzebie, który odbył się w Bolonii w dzień jego urodzin, wzięło udział kilkadziesiąt tysięcy ludzi oraz wiele gwiazd włóskiej muzyki. W mieście ogłoszono żałobę. Odprawiający mszę ksiądz rozpoczął kazanie od słów: "Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin, Lucio".

Pierwszym utworem Dallo, jaki usłyszałam (mniej więcej tydzień temu), był "Caruso":


A dla miłośników la lingua italiana słowa piosenki "Disperato Erotico Stomp"

Ti hanno vista bere a una fontana che non ero io
ti hanno vista spogliata la mattina, birichina biricò.
Mentre con me non ti spogliavi neanche la notte,
ed eran botte, Dio, che botte
ti hanno visto alzare la sottana, la sottana fino al pelo. Che nero!
Poi mi hai detto "poveretto, il tuo sesso dallo al gabinetto"
te ne sei andata via con la tua amica, quella alta, grande fica.
Tutte e due a far qualcosa di importante, di unico e di grande
io sto sempre a casa, esco poco, penso solo e sto in mutande.

Penso a delusioni a grandi imprese a una Tailandese
ma l'impresa eccezionale, dammi retta, è essere normale.
Quindi, normalmente, sono uscito dopo una settimana
non era tanto freddo, e normalmente ho incontrato una puttana.

A parte il vestito, i capelli, la pelliccia e lo stivale
aveva dei problemi anche seri, e non ragionava male.
Non so se hai presente una puttana ottimista e di sinistra,
non abbiamo fatto niente, ma son rimasto solo, solo come un deficiente.

Girando ancora un poco ho incontrato uno che si era perduto
gli ho detto che nel centro di Bologna non si perde neanche un bambino
mi guarda con la faccia un pò stravolta e mi dice "sono di Berlino".
Berlino, ci son stato con Bonetti, era un pò triste e molto grande
però mi sono rotto, torno a casa e mi rimetterò in mutande.

Prima di salir le scale mi son fermato a guardare una stella
sono molto preoccupato, il silenzio m'ingrossava la cappella.
Ho fatto le mie scale tre alla volta, mi son steso sul divano,
ho chiuso un poco gli occhi, e con dolcezza è partita la mia mano
 
 




sobota, 24 marca 2012

Ciepło, cieplej...

Nareszcie zima odeszła i zrobiło się trochę przyjemniej, choć do ideału jeszcze daleko. Po wielu miesiącach noszenia kurtek, płaszczy, czapek, szalików i kozaków nie mogłam się już doczekać wyciągnięcia z szafy lżejszych rzeczy. Tym bardziej, że wiosenno-letnie kolekcje w sklepach już od dłuższego czasu kuszą jasnymi kolorami. Na ulicach nawet w słoneczny dzień dominują czernie, szarości, brązy i wszystkie możliwe odcienie burego. Szkoda. Nie wiem, skąd ta obawa przed jasnymi kolorami, nawet latem. A ponieważ barwy wpływają na nastrój, nic dziwnego że jesteśmy przygnębieni i rzadko się uśmiechamy.
Spodnie znalazłam w ulubionej ciucharni jakoś tak w środku zimy. Wisiały biedne wśród zwyczajnych dżinsów i nikt nie chciał się nimi zaopiekować, pewnie ze względu na kolor. Kupiłam. Leżą świetnie, a przede wszystkim są jasne i radosne. Naszyjnik jeszcze nie jest skończony. Muszę zrobić jakąś żółtą zawieszkę.








Sweter - ZARA
Spodnie - ciucharnia
Torebka - Tous
Buty - Aldo

środa, 21 marca 2012

Naszyjniki

Znów trochę się opóźniam, ale dopadła mnie przykra dolegliwość pod tytułem praca. Po wielu godzinach spędzonych przez monitorem nie miałam ochoty pisać. Dziś nadrabiam zaległości i chcę się pochwalić naszyjnikami, które zrobiłam. Zaczęło się od egzemplarza, który przyniosła koleżanka, prosząc bym naprawiła w nim zapięcie. Oryginał wyglądał tak:


Szczególnie zaintrygowała mnie obroża z nawijanej nici. Z początku stwierdziłam, że czegoś takiego zrobić się nie da, ale nie wytrzymałam i zaczęłam kombinować.
Oto efekt moich eksperymentów:










Muszę jeszcze popracować nad zawieszkami, ale wydaje mi się, że efekt jest niezły. Mam nadzieję, że niedługo uda mi się zaprezentować edycję wiosenną.

niedziela, 18 marca 2012

Pelerynka

Nadrabiam zaległości spowodowane nawałem pracy. Miałam dość komputera. Dopiero dziś usiadłam, żeby coś napisać dla przyjemności.
Pelerynkę ustrzeliłam chyba półtora roku temu w ukochanej ciucharni. Nie bardzo miałam pomysł jak ją nosić, aż w końcu znalazłam to:

zdjęcie pochodzi ze strony: http://galerie-handlowe.a2a.pl/sklepy/penny-black

A to moja wariacja (nomen omen) na temat tego zestawu:





Peleryna - ciucharnia
Sweter - C&A
Beret - H&M
Spodnie - ZARA
Buty - Valverde del Camino

wtorek, 13 marca 2012

Projekt Nina 03

Jak zapewne pamiętacie w "Projekcie Nina" sprawdzam co z "klasycznej setki" opisanej w książce Niny Garcii pod tym właśnie tytułem znajduje się w mojej szafie (i w ogóle jest dostępne dla - powiedzmy - normalnej kobiety). Dziś odsłona trzecia czyli botki.
Pierwotnie noszone były wyłącznie do klasycznych spodni, które miały je zakrywać. Dopiero w latach osiemdziesiątych projektanci zaczęli zestawiać je z rurkami oraz spódnicami i sukienkami. Dziś nie rażą botki założone nawet do szortów.
Oto kilka zasad, jakimi - według Niny - powinna się kierować kobieta zakładająca botki:
  • najlepiej by miały kolor taki sam jak spodnie, wtedy wydłużają nogi ( zgadza się. Któregoś dnia zmierzyłam czarne botki do rurek w tym samym kolorze - efekt był spektakularny),
  • dobrze wyglądają z mini i czarnymi kryjącymi, czarnymi rajstopami ( możliwe. Nie lubię takiego zestawienia),
  • nie powinny sięgać równo do kostki, bo przecinają nogę ( jakoś nie sprawdziłam.).
A teraz moja prywatna kolekcja botków:

Na początek zdjęcie "rodzinne"


Niedrogie i wygodne. Nie mogłam się zdecydować, czy kupić szare, czy czarne.
Żałuję, że nie wzięłam obu par.


Mój najnowszy nabytek. Męskie w fasonie, skórzane, coraz lepiej leżą na nodze.


Stare, ale jare. Darzę je bezwarunkową miłością.


Przewędrowałam w nich Berlin. Wieczorem miałam ochotę wyrzucić przez okno.
Zdecydowanie na krótsze dystanse.

Botki: szare - CCC; sztyblety - Valverde del Camino; zielone - Kazar; czarne - BOTI.

CDN...

piątek, 9 marca 2012

Le manteau est mort, vive le manteau!

Czyli - mam nowy płaszczyk. Szczerze mówiąc już od jakiegoś czasu, bo kupiłam w Zarze z przeceny, ale dopiero teraz pogoda na tyle się poprawiła, że mogłam wyjść z zimowej kurtki i nieśmiało go wypróbować w innych warunkach niż domowe. Jest dłuższy od poprzedniego, z innym kołnierzem, ale też wełniany i mam nadzieję, że parę lat mi potowarzyszy.






Płaszcz, spodnie - ZARA
Beret - ciucharnia
Szal - z szafy
Buty - Valverde del Camino

A na deser kilka fotek spacerowych.
Na początek warownia, czyli architektoniczne kuriozum:


Latające buty:

Co za spojrzenie...

środa, 7 marca 2012

Perfumy marca

Siedziałam przed półką z perfumami i zastanawiałam się, które kojarzą mi się z marcem. Bo to początek wiosny, ale jeszcze zima nie daje za wygraną. Czasem powieje cieplejszy wiatr i powietrze robi się wiosennie słodkie, lecz częściej ma w sobie gorycz mijającej pory roku. Dlatego "Now" Azzaro. Są niepokojące. Trochę gorzkawe, trochę radosne i lekkie, ale niepokojące. Do tego niezwykła butelka w słodkim, różowym kolorze, ale nowoczesna w formie, kojarząca mi się z symbolem nieskończoności lub włoską biżuterią. Można ją złożyć w całość z drugą, zawierającą męską wersję zapachu. Takie jin i yang.


W nucie głowy wyczuwa się białą herbatę, bergamotkę, zamrożoną maracuję, w nucie serca: gardenię tahitańską, jaśmin oraz nutę wodną, a nucie bazy: lekkie drewno, drewno różane, ambrę, rum i piżmo.  Autorami zapachu są Annie Buzantian i Alberto Morillas.








piątek, 2 marca 2012

Sweter idealny

Czasem zdarza się, że mamy ochotę (lub musimy - co właściwie na jedno wychodzi) kupić jakiś ciuch. Powiedzmy sweter. Idziemy do jednego sklepu, do drugiego, trzeciego, mierzymy różne rzeczy i nic. Niby wszystko ok, ale to nie jest to. Jednak, gdyby ktoś zapytał, czego konkretnie oczekujemy, trudno byłoby nam to zdefiniować. Nosimy w głowie nawet nie tyle obraz, ile ideę ciucha, o którym marzymy. I czasem zdarza się CUD. Trafiamy na sweter idealny. Kolor, fason, dotyk tkaniny, sposób w jaki się ona układa - wszystko jest perfekcyjne. Mogłybyśmy od razu założyć go w sklepie i nie zdejmować przez najbliżcych kilka tygodni.

A potem pojawia się nowa idea - marzenie o kolejnym perfekcyjnym ciuchu...




Granatowy sweterek - Camaieu
Spodnie - H&M
Buty - CCC