czwartek, 25 października 2012

Jestem ciekawa II...

Przedszkolnych szyldów ciąg dalszy...


Co może czekać dzieci w przedszkolu, mającym w nazwie celownik lub jeśli ktoś woli - tarczę strzelniczą?

środa, 24 października 2012

środa, 17 października 2012

Jestem straszna

Zrobiłam wczoraj okropną krzywdę pewnej pani - tak przynajmniej wnioskuję z miny, jaką mnie obdarzyła. Pojechałam po benzynę. Wyjeżdżając ze stacji zobaczyłam ową panią podchodzącą do krawężnika - chciała przejść na drugą stronę. Nie dość, że zatrzymałam samochód i gestem zaprosiłam ją do przejścia, to jeszcze - o zgrozo! - uśmiechnęłam się do niej. Spojrzała, jakbym planowała wyeksmitować jej rodzinę na bruk, albo i jeszcze gorzej.
Kurczę, co takiego jest w nas (w sencie: statystyczna większość narodu), że tak dziwnie reagujemy na życzliwe gesty i uśmiechy? Dobrą okazją do przeprowadzania tego typu eksperymentów jest jazda autobusem. Gdy zatrzyma się na światłach, a obok stanie drugi (albo nawet samochód), spróbujcie złapać z kimkolwiek kontakt wzrokowy i uśmiechnąć się. W najlepszym przypadku spanikowany ucieknie wzrokiem. Rzadko odwzajemni uśmiech.
W zeszłym roku, gdy byliśmy z TŻ-em na Lanzarote, wracaliśmy ze spaceru pustą, boczną uliczką. Stał na niej autobus, a kierowca mył szyby. Gdy na niego spojrzeliśmy - UŚMIECHNĄŁ SIĘ i jeszcze powiedział "ola!" (cześć). Tak po prostu.
Kiedy u nas powszechne warczenie zmieni się w życzliwe mruczenie? Proponuję ćwiczenie do wykonywania codzienne: kąciki ust w górę. Na początek 3 serie po 5 powtórzeń. Potem można wydłużać.

No dobra, może za dużo żądam od tej pani. Pogoda była fatalna, ona mogła być w złym humorze, zdarza się. Ale chociaż skinięcie głową by wystarczyło.

poniedziałek, 15 października 2012

Gdziuk

Na rogu Krzywickiego i Koszykowej, na ogrodzeniu otaczającym Filtry zobaczyłam coś takiego:


Od razu humor mi się poprawił, bo to taka miła odrobina absurdu w ponurej codzienności. A ponieważ, jak widać, na dole po prawej jest odniesienie do FB, oczywiście tam zajrzałam. A co znalazłam, przekonajcie się sami...






i wiele, wiele więcej.

Naprawdę świetny pomysł. No i wykonanie wyjątkowo staranne. Byle tylko nie znalazł się jakiś wróg kota, który będzie pójść w ślady tego wandala, co podpalił tęczę.