czwartek, 19 lipca 2012

Ze Szwecji

Dalej jestem wyjechana. Wczoraj wyjechalismy z kola podbiegunowego. Niestety, komputer nie ma polskich czcionek. Jeszcze wczoraj bylismy na Lofotach. Bajkowo. Gory schodzace do morza, lasy, chmury, snieg, sceneria jak z 'Wladcy Pierscieni'. Jak dotre do domu, wrzuce troche fotek. Takich wakacji nigdy nie mialam i pewnie juz sie nie trafia. O dziwo spodobalo mi sie nocowanie w namiocie. Gdy leje  taki dach nad glowa jest luksusem. A jak sie potem docenia kibelek i lazienke z ciepla woda! Tylko te komary. Na Polnocy ich nie bylo, ale teraz, bardziej na poludnie znow sie ta franca pojawila. I gzy. I meszki. I inne bestie spragnione niewinnej krwi. Ale nic to. Lis nam wyzeral smiecie z torby, renifery wedruja jak krowy po drodze, a lasy ciagna sie kilometrami. Jedziesz kilka dni i tylko drzewa, jeziora, rzeki, potoki, torfowiska. Rosliny, ktore u nas sa endemitami, tu wyrastaja na kazdym kroku.
Wystarczy na dzis. Przed nami jeszcze troche atrakcji.
Na razie!

czwartek, 5 lipca 2012

Gwoli wyjaśnienia

Zaniedbałam trochę działalność blogową, ale po pierwsze osobisty fotograf nie bardzo miał czas, by dokumentować moje modowe przedsięwzięcia, a po drugie, mój ukochany kot Draper (którego zdjęcia i portret przerobiony zamieściłam juz w tym blogu) bardzo ciężko zachorował. Dostał obrzęku płuc, miał problemy z oddychaniem, spędził dwie godziny pod tlenem i noc w szpitalu. Teraz jest już lepiej. A ja muszę na jakiś czas zawiesić wpisy, ponieważ za 5 godzin wyruszam na Północ. Daleką. Zimną. Z dniem polarnym i reniferami. I pewnie z problemem, żeby zalogować się do sieci. Obiecuję, że jeśli dam radę, wrzucę jakieś zdjęcia lub chociaż napiszę kilka słów.

Na razie, życzę mniejszych upałów i dni bez burz.

Ciao!