wtorek, 13 marca 2012

Projekt Nina 03

Jak zapewne pamiętacie w "Projekcie Nina" sprawdzam co z "klasycznej setki" opisanej w książce Niny Garcii pod tym właśnie tytułem znajduje się w mojej szafie (i w ogóle jest dostępne dla - powiedzmy - normalnej kobiety). Dziś odsłona trzecia czyli botki.
Pierwotnie noszone były wyłącznie do klasycznych spodni, które miały je zakrywać. Dopiero w latach osiemdziesiątych projektanci zaczęli zestawiać je z rurkami oraz spódnicami i sukienkami. Dziś nie rażą botki założone nawet do szortów.
Oto kilka zasad, jakimi - według Niny - powinna się kierować kobieta zakładająca botki:
  • najlepiej by miały kolor taki sam jak spodnie, wtedy wydłużają nogi ( zgadza się. Któregoś dnia zmierzyłam czarne botki do rurek w tym samym kolorze - efekt był spektakularny),
  • dobrze wyglądają z mini i czarnymi kryjącymi, czarnymi rajstopami ( możliwe. Nie lubię takiego zestawienia),
  • nie powinny sięgać równo do kostki, bo przecinają nogę ( jakoś nie sprawdziłam.).
A teraz moja prywatna kolekcja botków:

Na początek zdjęcie "rodzinne"


Niedrogie i wygodne. Nie mogłam się zdecydować, czy kupić szare, czy czarne.
Żałuję, że nie wzięłam obu par.


Mój najnowszy nabytek. Męskie w fasonie, skórzane, coraz lepiej leżą na nodze.


Stare, ale jare. Darzę je bezwarunkową miłością.


Przewędrowałam w nich Berlin. Wieczorem miałam ochotę wyrzucić przez okno.
Zdecydowanie na krótsze dystanse.

Botki: szare - CCC; sztyblety - Valverde del Camino; zielone - Kazar; czarne - BOTI.

CDN...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz