środa, 18 kwietnia 2012

Znalazłam coś takiego...

Trafiłam na taki filmik, dotyczący metamorfozy kobiety po czterdziestce, a więc bliski mojemu sercu.
http://modnewlosy.pl/tresci/filmy/3/badz_piekna_po_czterdziestce_metamorfoza_z_oskarem_bachoniem_odc_2/460.html

Lubię tego typu produkcje. Jestem niepoprawną miłośniczką wszelkich "Trinny i Susannah" czy "Goków Wanów". Abstrahując od udatności takiej przemiany (a według niektórych jej sensu) nieodmiennie fascynuje mnie jedno: jak niewiele trzeba, by nawet mało reprezentacyjna kobieta zmieniła się na korzyść. Dobra fryzura, umiejętnie zrobiony makijaż, dobrze dobrana bielizna (szczególnie stanik!!) oraz ciuchy i nagle klik! zupełnie nowa osoba. Proste plecy, uśmiech, samoocena szybuje do stratosfery. To naprawdę wspaniałe, choć przez chwilę tak się poczuć. Ale to dopiero początek. Zawsze nasuwa mi się pytanie - no dobrze, ale co dalej? Czy ta zmiana będzie trwała? Na jak długo tej osobie będzie starczyło chęci i determinacji, żeby kontynuować to, co zaczęło się w takim programie? I czy na przykład wystarczy jej pieniędzy na fryzjera, odpowiednie ubrania, kosmetyki, itp. A jeśli do tego, tak jak w "Łabędziem być" (nie pamiętam dokłądnie tytułu) czy "Ekstremalnych metamorfozach" funduje się delikwentce operacje plastyczną, botoks, nakładki na zęby, przedłużanie włosów? Wiele z tych zabiegów trzeba powtarzać. Znajdź na prowincji (obojętne - w Polsce, Ameryce, Anglii) specjalistę - stomatologa od hollywoodzkich licówek. Ale z drugiej strony - może warto choć raz w życiu oddać się w ręce specjalistów - wizażystów - stylistów - i tak dalej, i choć przez chwilę czuć się świetnie, a później na ile się da stosować się do ich rad. Miło stać się na trochę księżniczką, nawet jeśli za jakiś czas tu i ówdzie pojawi się trochę żabiej skóry.

A co do pani na filmie. Najważniejsze, że ona jest zadowolona i się sobie podoba.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz