poniedziałek, 5 grudnia 2011

Drewniana bransoleta czyli DIY

Potrzebna mi była ciemnobrązowa, szeroka bransoleta (w żadnym wypadku BRANZOLETA, jak było napisane w pewnym sklepie znanej sieciówki o francuskiej nazwie). Ponieważ poszukiwania takowej nie dały zadowalających wyników (wszystkie spadały mi z ręki), postanowiłam zrobić ją sama. W EMPiK-u znalazłam taką z surowego drewna, do ozdobienia metodą decupage'u. Też sporą, ale mniejszą od tych, które mierzyłam. Do dyspozycji miałam farby i resztkę lakieru, którymi malowałam drzwi do przedpokoju. Ponieważ wyszły świetnie - metoda wyciskania szmatką dała wzór w stylu lat 30-tych - uznałam, że na bransoletce też będzie nieźle. Zainwestowałam jeszcze tylko w pędzel (12 zł), małe opakowanie brokatu (6,99 zł) i lakier matowy w sprayu (trochę ponad 20 zł).

Tak wyglądała przed pierwszym malowaniem - plama od wody.


Po malowaniu farbą akrylową do drewna w wyjątkowo paskudnym kolorze kakaowym (kiedy pierwszy raz pomalowałam ją drzwi, załamałam się. Równie szpetnej dawno nie widziałam).

Następnego dnia za pomocą pędzla i szmatki naniosłam wzór brązową farbą (na drzwiach zrobiłam tak samo i od razu było lepiej. Tutaj także).



Tu już wyszmatkowana i schnie. Kolejnym etapem było nałożenie ciemnobrązowego lakieru i posypanie brokatem. Do jego rozprowadzenia idealna okazała się plastikowan buteleczka na klej do robienia much wędkarskich. Zakrętka jest zakończona długą metalową rurką, przez którą brokat wylatuje chmurą.


Gotowa, spryskana matowym, bezbarwnym lakierem bransoleta wygląda tak.

Szczerze mówiąc, to nie jedyne moje dzieło, ale o tym kiedy indziej.

No i gdyby ktoś był zainteresowany podobną, proszę dać mi znać. Na pewno coś da się zrobić.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz