piątek, 20 stycznia 2012

Hej kobieto, załóż misia.

Z misiem naprawdę miałam szczęście. Idąc do ulubionej ciucharni myślałam, że dobrze byłoby kupić futerkową kamizelkę, no i wisiała, czekając na mnie. Do tego trafiła się ładna czarna kurteczka. Ech, żeby tak częściej... Chociaż nie mogę narzekać. Prędzej czy później znajduję to, czego szukam.
Zdjęcia były robione w ostatni weekend przed "zimą", która w Warszawie najwyraźniej dobiega końca. Energii do ataku wystarczyło jej na kilka dni. Teraz dogorywa biedna w kałużach. Dobrze jej tak.





Kurtka, kamizelka, pasek, torebka - ciucharnia
Spodnie C&A
Buty - Boti

I jeszcze kilka fotek ze spaceru:

Wyjątkowo estetyczne i inteligentnie ustawione słupki na Wiertniczej. Brawa dla autora pomysłu i wykonawcy!

Tajemnicza głowa na jednej z posesji. Czyżby popiersie właściciela?


I kolejny miś, tym razem całkowicie naturalny. Brytyjczyki to po Maine coonach moja ulubiona rasa. Ten kocurek był wyjątkowo urodziwy - liliowy, z pięknymi pomarańczowymi oczami, których jednak uparcie nie chciał dać sfotografować.

1 komentarz:

  1. Kot piękny, faktycznie. A słupki na Wiertniczej wręcz powalające! Tylko... cui bono? - jak pytali starożytni górale.
    Z miłym wspomnieniem wedlowskiej czekolady...
    Magdus Anonimus

    OdpowiedzUsuń