Kolejny etap podróży zaprowadził nas do Slagnas.
Trudno je nazwać miasteczkiem. To właściwie wioska, składająca się z kilkunastu domów, ze stacją benzynową, małym sklepem spożywczym, domem ludowym, szkołą i kościołem. Mają jednak swoją swoją stronę internetową:
(w zakładce Bilder są do obejrzenia bardzo ładne zdjęcia)
Najbliższe miasta toArjeplog (czyta się zupełnie inaczej), Sorsele i Arvidsjaur. Slagnas leży około 130 kilometrów od koła podbiegunowego. Okazuje się, że nawet w takim miejscu da się znaleźć sporo atrakcji. Dla wędkarzy: okoliczne rzeki i jezioro ze szczupakami:
Dla miłośników egzotycznych ptaków - strusia farma:
Dla psiarzy - takie oto cudowności:
No i oczywiście nie można nie wspomnieć o reniferach, przed którymi ostrzegają takie znaki:
O tym, że trzeba uważać na te zwierzaki, przekonałam się dość szybko. Dosłownie pięć minut po przekroczeniu koła podbiegunowego musieliśmy się zatrzymać, bo szosa została zajęta przez czworonożnych uczestników ruchu:
Później często wychodziły na drogę, ale już mniejszymi grupami albo pojedyncze osobniki. Śmiesznie chodzą, kręcąc pupą, a gdy nie biegną strzelają im stawy, co ma podobno ostrzegać i odstraszać owady.
Niedługo: Góra, siostra Ratched, Kiruna i deszcz, deszcz, deszcz...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz